wtorek, 9 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ IX - Pierwsze zajęcia z nowymi profesorami cz.2

~~~~Tekst~~~~ wężomowa
~~~~Tekst~~~~ język lwów
~~~~Tekst~~~~ Smoczy
***************************************************************************

W trakcie przerwy po pierwszych zajęciach, stało się coś co zdziwiło wszystkich którzy znali McGonagall przynajmniej dwa lata. Po korytarzach rozległ się wzmocniony zaklęciem głos dyrektorki:
Wszyscy uczniowie proszeni są o stawienie się na błoniach. Ze względu na prośbę naszych Japońskich profesorów postanowiłam na dzisiaj zmienić plan, będą tylko zajęcia weryfikujące wasze predyspozycje do przedmiotów wykładanych przez wcześniej wymienionych. Po otrzymaniu wyników rozważę ewentualną zmianę planów.

- Mionka założę się o dziesięć galeonów że ten pomysł podłożył McSztywnej twój ojciec. - powiedziała Ginny, po czym dodała – i chwała mu za to
- Wchodzę Ruda i podbijam do dwudziestu, jednak ja twierdzę że to sprawka cioteczki Yoruichi – powiedział Ichigo wychodząc zza rogu.
- Ja sądzę że żadne z was nie ma racji i też wchodzę do zakładu. - oznajmił Harry pojawiając się w przejściu za portretem Godryka Gryffindora.
- Herm, przetnij! - zakończyli razem.

Po kilku minutach wszyscy stali na łące koło Bijącej Wierzby. Na zaimprowizowanym podwyższeniu stała Minerwa, a obok niej Ushōda, Shihoin i Kurosaki.
Moi drodzy,Wasi nauczyciele przedmiotów japońskich po pierwszych zajęciach poinformowali mnie że reprezentujecie zadziwiająco zróżnicowany poziom umiejętności, które logicznie myśląc powinny być dla was całkowitą nowością – a przez to przynajmniej w teorii wszyscy musieli by być kompletnie zieloni. Miłym zaskoczeniem dla mnie było gdy dowiedziałam się że są jeszcze osoby które poza wcześniej wspomnianym poziomem nie tylko znają teorię ale i w co najmniej kilku przypadkach reprezentują przyzwoity poziom praktyczny. Dlatego, aby umożliwić wam rozwój lepiej dopasowany do waszych umiejętności przeprowadzone zostaną, w trybie natychmiastowym, testy które podzielą was według waszych aktualnych możliwości. Aby zbędnie nie przedłużać, profesorowie, możecie zaczynać! - Dyrektorka wygłosiła krótką, ale rzeczową mowę.

- Wygrałem. - szepnął Harry wyciągając ręce po swoją wygraną.

W tej samej chwili po błoniach rozległ się głos Ishina: - Na początek próbie poddamy waszą szybkość i zwinność, czyli innymi słowy hoho a następnie Zanjutsu. Kidō będziemy sprawdzać po obiedzie. Teraz macie piętnaście minut na przebranie w coś nie krępującego ruchów, a my przygotujemy tor przeszkód. Zanim jednak się rozejdziecie, zostaną wam rozdane Asauchi – czyste zanpakuto które jeszcze nie okazują indywidualnych cech posiadacza.

W tej chwili rozpoczęła się bardzo długa procesja, do profesora Kurosakiego. Złota paczka Gryffindoru ustawiła się jednak na samym końcu kolejki, a nie jak wszyscy mogli by się spodziewać na początku. Uczynili to jednak bo chcieli zamienić kilka słów z ojcem Hermiony.
- No córuś, jeszcze tylko ty i twoi przyjaciele, a wszyscy będą mieć już swoje miecze. - uśmiechnął się Ishin na widok swojej pociechy
- Właściwie nie musisz nam dawać tych Asauchi. Ichigo w wakacje nas trenował i zdążył nam skombinować broń. - Odparła Miona.
- Naprawdę?! Pokażcie swoje miecze! - nakazał zdziwiony nauczyciel.
Bardzo długo i uważnie przyglądał się poszczególnym mieczom, nie wychodząc przy tym z szoku. Wprawne oko byłego kapitana zauważyło że te dzieciaki są w bardzo zażyłych relacjach ze swoimi duszami miecza, jednak nie na tyle by poznać ich imiona – było to poznać po tym że ich Zanpakuto były bardzo zindywidualizowane, jednak nie czuć było od nich tak wyrazistych aur jak w przypadku broni shinigami z rangą oficerską. Miecz Rona jako jedyny nie wyróżniał się niczym szczególnym, (podobnie jak w przypadku Zaraki'ego) w podstawowej formie był to prosty, ale brutalnie skuteczny claymore. Ginny jako jedyna, jak to określili Japończycy nosiła daisho, jednak nie był to klasyczny japoński komplet, lecz dwie średniej długości elfickie szable noszone na plecach. Zamiłowanie Herm do Kidō dało się poznać w kształcie i wielkości jej broni, którą okazał się bogato zdobiony sztylet. Harry natomiast miał długi miecz idealny zarówno do cięć jak i pchnięć, Shihoin zauważyła w jego długości i wyważeniu że jego używanie wymaga nie lada szybkości i refleksu, co zresztą Kurosaki i sam zainteresowany potwierdzili. Ta konkretna sztuka broni wyglądała następująco: miał on w całości około cztery shaku długości (121 cm), był bardzo wąski bo tylko siedem i pół centymetra w najszerszym miejscu. Klinga była złota na brzegu ostrza a czarna na środku u zbrocza. Na jej powierzchni wytrawione były szkarłatną barwą w wężomowie, języku lwów oraz ku zaskoczeniu wszystkich w narzeczu tenryuu (języku smoków) bardzo potężne zaklęcia wzmacniające i ochronne.

- Harry, czy jesteś wstanie przeczytać te inskrypcje na klindze? - Zapytał Ushōda, gdy skrzywienie zawodowe, pozostałe po byciu zastępcą dowódcy Korpusu Kido dało o sobie znać.
- Na chwilę obecną dwie z trzech, a o co chodzi Hachi-sensei? - odparł chłopak
- Widzisz jestem ciekawy, bo nigdy takiej transkrypcji nie widziałem, podejrzewam że to są jakieś czary ochronne ale nie wiem jakie. - Odparł różowo włosy z ciekawością małego dziecka przyglądając się hieroglifom.
- Profesorze, jeśli błogosławieństwa rodowe kwalifikują się jako czary ochronne to ma pan rację. - mruknął czarnowłosy po czym odczytał napisy na głos:
Bądź pozdrowiony spadkobierco węży!
Prawowity dziedzicu który trzymasz mnie w swych rękach,
Nie obawiaj się podstępów ni trucizny gdyż jam jest ich ojcem!
I jako takiemu są mi poddane. - Wysyczał
Niech kto odważny chyli przed tobą głowę, synu lwiego rodu!
Patrz mężnie w serce burzy by skinieniem tego ostrza objąć ją we władanie. - Basowe pomruki wyrwały się z piersi Harry'ego

Gdy czarnowłosy umilkł, aby nabrać tchu potrzebnego do przetłumaczenia, zamiast tłumaczyć zaczął odczytywać trzeci napis.
Z ojca lew!
Z naznaczenia wąż!
Z matki smok!
Serce szlachetnego, który w ręku dzierży płomień sprawiedliwości. - zaryczał


Wszyscy osłupieli z wrażenia. Powszechnie wiadomym było że przez zaklęcie Voldzia Harry może gadać z wężami, ale nikt nie wiedział z jakiej przyczyny może znać lwi i smoczy!?
- Mógłbyś teraz to przełożyć na ludzki? - wysapali wszyscy, którzy wysłuchali tego co napisano na mieczu Pottera.