~~~~Tekst~~~~ wężomowa
~~~~Tekst~~~~ język lwów
~~~~Tekst~~~~ Smoczy
***************************************************************************
W trakcie przerwy po pierwszych zajęciach, stało się coś co zdziwiło wszystkich którzy znali McGonagall przynajmniej dwa lata. Po korytarzach rozległ się wzmocniony zaklęciem głos dyrektorki:
~~~~Tekst~~~~ język lwów
~~~~Tekst~~~~ Smoczy
***************************************************************************
W trakcie przerwy po pierwszych zajęciach, stało się coś co zdziwiło wszystkich którzy znali McGonagall przynajmniej dwa lata. Po korytarzach rozległ się wzmocniony zaklęciem głos dyrektorki:
Wszyscy
uczniowie proszeni są o stawienie się na błoniach. Ze względu na
prośbę naszych Japońskich profesorów postanowiłam na dzisiaj
zmienić plan, będą tylko zajęcia weryfikujące wasze
predyspozycje do przedmiotów wykładanych przez wcześniej
wymienionych. Po otrzymaniu wyników rozważę ewentualną zmianę
planów.
-
Mionka założę się o dziesięć
galeonów że ten pomysł podłożył McSztywnej twój ojciec. -
powiedziała Ginny, po czym dodała – i chwała mu za to
-
Wchodzę Ruda i podbijam do dwudziestu, jednak ja twierdzę że to
sprawka cioteczki Yoruichi – powiedział Ichigo wychodząc zza
rogu.
-
Ja sądzę że żadne z was nie ma racji i też wchodzę do zakładu.
- oznajmił Harry pojawiając się w przejściu za portretem Godryka
Gryffindora.
-
Herm, przetnij! - zakończyli razem.
Po
kilku minutach wszyscy stali na łące koło Bijącej Wierzby. Na
zaimprowizowanym podwyższeniu stała Minerwa, a obok niej Ushōda,
Shihoin i Kurosaki.
Moi
drodzy,Wasi nauczyciele przedmiotów japońskich po pierwszych
zajęciach poinformowali mnie że reprezentujecie zadziwiająco
zróżnicowany poziom umiejętności, które logicznie myśląc
powinny być dla was całkowitą nowością – a przez to
przynajmniej w teorii wszyscy musieli by być kompletnie zieloni.
Miłym zaskoczeniem dla mnie było gdy dowiedziałam się że są
jeszcze osoby które poza wcześniej wspomnianym poziomem nie tylko
znają teorię ale i w co najmniej kilku przypadkach reprezentują
przyzwoity poziom praktyczny. Dlatego, aby umożliwić wam rozwój
lepiej dopasowany do waszych umiejętności przeprowadzone zostaną,
w trybie natychmiastowym, testy które podzielą was według waszych
aktualnych możliwości. Aby zbędnie nie przedłużać,
profesorowie, możecie zaczynać! - Dyrektorka
wygłosiła krótką, ale rzeczową mowę.
-
Wygrałem. - szepnął Harry wyciągając ręce po swoją wygraną.
W
tej samej chwili po błoniach rozległ się głos Ishina: - Na
początek próbie poddamy waszą szybkość i zwinność, czyli
innymi słowy hoho a następnie Zanjutsu. Kidō będziemy sprawdzać
po obiedzie. Teraz macie piętnaście minut na przebranie w coś nie
krępującego ruchów, a my przygotujemy tor przeszkód. Zanim jednak
się rozejdziecie, zostaną wam rozdane Asauchi – czyste zanpakuto
które jeszcze nie okazują indywidualnych cech posiadacza.
W
tej chwili rozpoczęła się bardzo długa procesja, do profesora
Kurosakiego. Złota paczka Gryffindoru ustawiła się jednak na
samym końcu kolejki, a nie jak wszyscy mogli by się spodziewać na
początku. Uczynili to jednak bo chcieli zamienić kilka słów z
ojcem Hermiony.
-
No córuś, jeszcze tylko ty i twoi przyjaciele, a wszyscy będą
mieć już swoje miecze. - uśmiechnął się Ishin na widok swojej
pociechy
-
Właściwie nie musisz nam dawać tych Asauchi. Ichigo w wakacje nas
trenował i zdążył nam skombinować broń. - Odparła Miona.
-
Naprawdę?! Pokażcie swoje miecze! - nakazał zdziwiony nauczyciel.
Bardzo
długo i uważnie przyglądał się poszczególnym mieczom, nie
wychodząc przy tym z szoku. Wprawne oko byłego kapitana zauważyło
że te dzieciaki są w bardzo zażyłych relacjach ze swoimi duszami
miecza, jednak nie na tyle by poznać ich imiona – było to poznać
po tym że ich Zanpakuto były bardzo zindywidualizowane, jednak nie
czuć było od nich tak wyrazistych aur jak w przypadku broni
shinigami z rangą oficerską. Miecz Rona jako jedyny nie wyróżniał
się niczym szczególnym, (podobnie jak w przypadku Zaraki'ego) w
podstawowej formie był to prosty, ale brutalnie skuteczny claymore.
Ginny jako jedyna, jak to określili Japończycy nosiła daisho,
jednak nie był to klasyczny japoński komplet, lecz dwie średniej
długości elfickie
szable noszone na plecach. Zamiłowanie Herm do Kidō dało się
poznać w kształcie i wielkości jej broni, którą okazał się
bogato zdobiony sztylet. Harry natomiast miał długi miecz idealny
zarówno do cięć jak i pchnięć, Shihoin zauważyła w jego
długości i wyważeniu że jego używanie wymaga nie lada szybkości
i refleksu, co zresztą Kurosaki i sam zainteresowany potwierdzili.
Ta konkretna sztuka broni wyglądała następująco: miał on w
całości około cztery
shaku długości (121 cm), był bardzo wąski bo tylko siedem
i pół centymetra
w najszerszym miejscu. Klinga była złota na brzegu ostrza a czarna
na środku u zbrocza. Na jej powierzchni wytrawione były szkarłatną
barwą w wężomowie, języku lwów oraz ku zaskoczeniu wszystkich w
narzeczu tenryuu (języku smoków) bardzo potężne zaklęcia
wzmacniające i ochronne.
-
Harry, czy jesteś wstanie przeczytać te inskrypcje na klindze? -
Zapytał Ushōda, gdy skrzywienie zawodowe, pozostałe po byciu
zastępcą dowódcy Korpusu Kido dało o sobie znać.
-
Na chwilę obecną dwie z trzech, a o co chodzi Hachi-sensei? -
odparł chłopak
-
Widzisz jestem ciekawy, bo nigdy takiej transkrypcji nie widziałem,
podejrzewam że to są jakieś czary ochronne ale nie wiem jakie. -
Odparł różowo włosy z ciekawością małego dziecka przyglądając
się hieroglifom.
-
Profesorze, jeśli błogosławieństwa rodowe kwalifikują się jako
czary ochronne to ma pan rację. - mruknął czarnowłosy po czym
odczytał napisy na głos:
Bądź
pozdrowiony spadkobierco węży!
Prawowity
dziedzicu który trzymasz mnie w swych rękach,
Nie
obawiaj się podstępów ni trucizny gdyż jam jest ich ojcem!
I
jako takiemu są mi poddane. - Wysyczał
Niech
kto odważny chyli przed tobą głowę, synu lwiego rodu!
Patrz
mężnie w serce burzy by skinieniem tego ostrza objąć ją we
władanie. - Basowe
pomruki wyrwały się z piersi Harry'ego
Gdy
czarnowłosy umilkł, aby nabrać tchu potrzebnego do
przetłumaczenia, zamiast tłumaczyć zaczął odczytywać trzeci
napis.
Z
ojca lew!
Z
naznaczenia wąż!
Z
matki smok!
Serce
szlachetnego, który w ręku dzierży płomień sprawiedliwości. -
zaryczał
Wszyscy
osłupieli z wrażenia. Powszechnie wiadomym było że przez zaklęcie
Voldzia Harry może gadać z wężami, ale nikt nie wiedział z
jakiej przyczyny może znać lwi i smoczy!?
-
Mógłbyś teraz to przełożyć na ludzki? - wysapali wszyscy,
którzy wysłuchali tego co napisano na mieczu Pottera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz