środa, 6 stycznia 2016

Rozdział II


Wakacje mijały szybko. Kilka dni temu rozpoczął się sierpień, od czasu pierwszego spotkania hogwarckiej paczki z ekipą z Shino ci pierwsi dużo trenowali umiejętności przekazywane przez Japończyków. Chłopcy i Ginny najlepiej radzili sobie z Hohō, które Hermionie szło opornie. Kidō, tu mistrzostwo pokazywała szatynka. Harry i Ruda sobie radzili ale porównując ich do starszej z dziewczyn przepaść między nimi była jak między niebem, a ziemią, Ron natomiast …pozostawał bez komentarza – jego poziom intelektualny załamywał nawet Ichigo. W Zanjutsu natomiast wyłoniło się nowe złote trio, gdyż nieoficjalnie starszy z rudzielców wypadł ze składu podstawowego bo nie potrafił odnaleźć wejścia do swojego wewnętrznego świata. Przebywanie z ośmiorgiem ludzi z bardzo silną energią duchową pobudziło by nawet głaz, mimo to Ronald pozostawał nieczuły na wołanie swojego miecza jak sam kapitan Zaraki; techniki czysto fizyczne miał opanowane do perfekcji jednak wszelkie próby wydobycia z klingi jakiejkolwiek, nawet najmniejszej ilości magii kończyły się fiaskiem.
Właśnie skończyli dzisiejsze ćwiczenia. Harry, Hermiona i Ginny rozmawiali o tym, czego jeszcze im brakuje by osiągnąć wystarczającą komunikację z Zanpakuto aby poznać jego magiczne właściwości:
- Kurcze, ciekawe co mam jeszcze zrobić by było dobrze? - marudził Harry
- Co tym razem ten twój „smoko-lew*” powiedział? - wtrąciła szatynka
- Pozwólcie że zacytuję: „Odwaga to ważna cecha dla kogoś kto chce posiąść moją moc, jednakże gdy zaleta staje się głupotą powstaje poważny problem. Siądź, zastanów się, co masz zrobić by przez swoją ignorancję nie cierpieli twoi towarzysze jak i ty sam. Ukuj miecz z odwagi i sprytu!” - mówił czarnowłosy starając się wiernie odtworzyć brzmienie i ton głosu swojego ducha miecza.
- Mi Moja kazała żebym nie tamowała w sobie tych wszystkich emocji które we mnie narastają za każdym razem gdy cała rodzinka robi akcje w stylu: „to przecież nasza mała, urocza siostrzyczka, co byliby z nas za bracia gdybyśmy jej nie bronili.” poza tym mam odkryć w sobie tą część mojego charakteru, która jest ukryta. - Zamarudziła Ruda. - Jak ta elfka potrafi być denerwująca.
- Moja miko tym razem uraczyła mnie czymś takim:
„To co za prawdę uważano
Jako kłamstwo się ukazało.
Oblicze prawdy zobaczono
Gdy się w nieznanym rozsmakowało.”
ciekawe co to może znaczyć! - ofuknęła się Miona.
- Jak na mój gust ten wierszyk trzeba by omówić z Rukią – wtrąciła się Ginny.
- Natomiast jeśli idzie o mnie to z „japońszczyzną” dałbym sobie spokój, chyba że mówimy o sushi. - Ron jak zwykle myślał tylko o jedzeniu, lecz widząc miny przyjaciół i siostry dodał – Teraz na poważnie, kto gra w Quiditcha, zagramy sobie my na gości
- Spoko, ale idź jeszcze po kogoś, oni mają jednego więcej w jakimkolwiek ustawieniu by nie patrzeć. - wtrącił Harry
- Jak ty liczysz, przecież jeszcze się nie zdarzyło żeby Herm grała … - zaczynał Rudy.
- A właśnie że zagram, z Ginny będziemy ścigającymi. - szczęka Rona z łoskotem uderzyła o ziemie, gdyż nie wiedział, że odkąd szatynka w stopniu elementarnym poznała hohō przełamała swój strach do latania i potajemnie ćwiczyła z Harrym i Ichigo. - Accio! Shunshin Yonsen**! - zawołała na potwierdzenie swych słów.
W jej Ręku wylądowała najnowsza miotła z serii Shunshin. Model ten wprawiał w zakłopotanie nawet posiadaczy Błyskawic. W tym momencie stało się coś, co załamało Rona do reszty. Harry przywołał swoją Błyskawicę i taką samą Shunshin jak ta Hermiony, gdy oddał swoją starą miotłę Ginny, polecieli zaproponować mini mecz gościom z Japonii. Ron leciał z rekrutować Georga, by zagrać 5v5.
Gdy wszyscy byli już na łące, którą traktowano jak boisko, wszystkich dobiegł odległy ryk szczególnie dobrze znany przybyszom z Japonii – Hollowy, oraz charakterystyczne, wszechogarniające uczucie chłodu i smutku towarzyszące pojawianiu się dementorów. Wszyscy wiedzieli co ich czeka, bez walki się nie obejdzie. Różdżki w dłoniach, zanpakuto naszykowane, wszyscy wypatrywali pojawienia się stworów. Ciszę przed walką przerwał rozpaczliwy tupot małych stóp, przeplatany krzykiem i płaczem. Z lasu przylegającego do łąki wybiegła drobna dziewczyna, którą Ginny szybko rozpoznała – była to Krukonka z jej roku, wnuczka profesora Flitwicka, którą ze względu na jej zamiłowanie do astronomii, oraz fryzurę przypominającą wełnę będącą jeszcze na baranie nazwano Aries. Chwilę za dziewczyną spomiędzy drzew wyskoczyło kilku adjuchasów, parę dementorów i w dużych ilościach paskudne hybrydy Hollowa i dementora. Harry nie zastanawiając się długo ryknął: - EXPECTO PATRONUM! Jakież było zdziwienie czarnowłosego gdy zamiast srebrzystego jelenia z różdżki wystrzelił lew o smoczych skrzydłach i grzywą ze smoczych kolców, utworzony ze srebrnej mgły jak każdy inny patronus. Stwór podbiegł do Krukonki utrzymując tym samym napastników na stosowną odległość. Nim się wszyscy odwrócili Rukia w kilku skokach shumpo wysiekła dementory i jedną trzecią hybryd, resztę załatwił Uryū na sposób quincych . Pozostało dwóch adjuchasów, Ichigo chcąc się popisać ruszył spokojnym krokiem naprzód, zdjął Zangetsu z pleców i nim ktokolwiek się zorientował zniknął, by pojawić się za owymi Hollowami, jedna szybka Getsuga i po pierwszejej z pozostalych bestii nie było śladu, drugi okazał się tak szybki, że Kurosaki nie był w stanie go dogonić w swoim shikai. Już chciał sięgać po bankai gdy kolo potwora zaczęło się materializować czarne pudło, a następnie dało się słyszeć Hermionę wypowiadającą zaklęcie: „Sączący Się, Mętny Herbie. Bezczelny Statku Szaleństwa. Wrzący, Przeczący, Otępiały, Błyszczący, Sen Utrudniający. Pełzająca Stalowa Księżniczko. Niezniszczalna Błotna Lalko. Zjednoczcie Się! Sprzeciwcie Się! Ukażcie Ziemi Jej Niemoc! Hadō no kyūjū. Kurohitsugi!”
Zdziwienie na twarzach ekipy z Shino było bezcenne, a ich miny co do jednej mówiły coś takiego: Co jest? Ta dziewczyna uczy się Kidō trochę ponad miesiąc, a używa wysokopoziomowych czarów na równi z Korpusem Kidō!?
Gdy zdziwienie ustąpiło zdziwienie Harry posłał swojego patronusa do Kingsleya, aby powiadomić go o całym zamieszaniu. Dziewczyny sprawdziły czy ktoś nie jest ranny. Pomocy potrzebowała tylko Aries, ale nie było to nic czego nie można by uleczyć Sōten Kisshun, Inoue.
Po tych zdarzeniach „talent” Hermiony bardzo zaciekawił Ichigo, zaczął podejrzewać że ona może go zaprowadzić do jego siostry, ale nie wiedział jak prosić dziewczynę o pomoc. O tym jak bliskie prawdy były jego przemyślenia miał się wkrótce przekonać.


* - Duch miecza Harry'ego to połączenie lwa i smoka. Lew o czarnym futrze, z nogami pokrytymi łuską oraz smoczymi skrzydłami, ogonem oraz kolcami gęsto wmieszanymi w grzywę. Jest połączeniem typu trującego i władającego błyskawicami.
** - Shunshin, miotły nawiązujące swoją nazwą i szybkością do tytułu noszonego przez Yoruichi Shihoin – Bogini błysku. Produkowane również przez klan Shihoin. Nazewnictwo modeli idzie co tysiąc. ( w całości wymyślone przeze mnie)





C.D.N

Betowała: Ruciakowa

1 komentarz:

  1. Omgg... serio?! Jestem tutaj;wnuczką Flitwick, która ma włosy przypominające baranią wełne na głowie?! Rycze ze śmiechu :'D Takie kary za spóźnione rozdziały to mogłabym częściej dostawać xD W każdym razie opowiadanie bardzo mi się podoba^^ jest meega ciekawe i ogólnie dobrze dopracowane ;D Czekam na kolejne rozdziały i serrdecznie pozdrawiam twórców tego cuda :*
    Weny!
    Aries.

    OdpowiedzUsuń