Wakacje mijały
szybko. Kilka dni temu rozpoczął się sierpień, od czasu
pierwszego spotkania hogwarckiej paczki z ekipą z Shino ci pierwsi
dużo trenowali umiejętności przekazywane przez Japończyków.
Chłopcy i Ginny najlepiej radzili sobie z Hohō,
które Hermionie szło opornie. Kidō, tu mistrzostwo pokazywała
szatynka. Harry i Ruda sobie radzili ale porównując ich do starszej
z dziewczyn przepaść między nimi była jak między niebem, a
ziemią, Ron natomiast …pozostawał bez komentarza – jego poziom
intelektualny załamywał nawet Ichigo. W Zanjutsu natomiast wyłoniło
się nowe złote trio, gdyż nieoficjalnie starszy z rudzielców
wypadł ze składu podstawowego bo nie potrafił odnaleźć wejścia
do swojego wewnętrznego świata. Przebywanie z ośmiorgiem ludzi z
bardzo silną energią duchową pobudziło by nawet głaz, mimo to
Ronald pozostawał nieczuły na wołanie swojego miecza jak sam
kapitan Zaraki; techniki czysto fizyczne miał opanowane do perfekcji
jednak wszelkie próby wydobycia z klingi jakiejkolwiek, nawet
najmniejszej ilości magii kończyły się fiaskiem.
Właśnie
skończyli dzisiejsze ćwiczenia. Harry, Hermiona i Ginny rozmawiali
o tym, czego jeszcze im brakuje by osiągnąć wystarczającą
komunikację z Zanpakuto aby poznać jego magiczne właściwości:
- Kurcze,
ciekawe co mam jeszcze zrobić by było dobrze? - marudził Harry
- Co tym razem
ten twój „smoko-lew*” powiedział? - wtrąciła szatynka
- Pozwólcie
że zacytuję: „Odwaga to ważna cecha dla kogoś kto chce posiąść
moją moc, jednakże gdy zaleta staje się głupotą powstaje poważny
problem. Siądź, zastanów się, co masz zrobić by przez swoją
ignorancję nie cierpieli twoi towarzysze jak i ty sam. Ukuj miecz z
odwagi i sprytu!” - mówił czarnowłosy starając się wiernie
odtworzyć brzmienie i ton głosu swojego ducha miecza.
- Mi Moja
kazała żebym nie tamowała w sobie tych wszystkich emocji które we
mnie narastają za każdym razem gdy cała rodzinka robi akcje w
stylu: „to przecież nasza mała, urocza siostrzyczka, co byliby z
nas za bracia gdybyśmy jej nie bronili.” poza tym mam odkryć w
sobie tą część mojego charakteru, która jest ukryta. -
Zamarudziła Ruda. - Jak ta elfka potrafi być denerwująca.
- Moja miko
tym razem uraczyła mnie czymś takim:
„To co za
prawdę uważano
Jako kłamstwo
się ukazało.
Oblicze prawdy
zobaczono
Gdy się w
nieznanym rozsmakowało.”
ciekawe co to
może znaczyć! - ofuknęła się Miona.
- Jak na mój
gust ten wierszyk trzeba by omówić z Rukią – wtrąciła się
Ginny.
- Natomiast
jeśli idzie o mnie to z „japońszczyzną” dałbym sobie spokój,
chyba że mówimy o sushi. - Ron jak zwykle myślał tylko o
jedzeniu, lecz widząc miny przyjaciół i siostry dodał – Teraz
na poważnie, kto gra w Quiditcha, zagramy sobie my na gości
- Spoko, ale
idź jeszcze po kogoś, oni mają jednego więcej w jakimkolwiek
ustawieniu by nie patrzeć. - wtrącił Harry
- Jak ty
liczysz, przecież jeszcze się nie zdarzyło żeby Herm grała … -
zaczynał Rudy.
- A właśnie
że zagram, z Ginny będziemy ścigającymi. - szczęka Rona z
łoskotem uderzyła o ziemie, gdyż nie wiedział, że odkąd szatynka
w stopniu elementarnym poznała hohō
przełamała swój strach do latania i potajemnie ćwiczyła z Harrym
i Ichigo. - Accio! Shunshin
Yonsen**! - zawołała na potwierdzenie swych słów.
W jej Ręku
wylądowała najnowsza miotła z serii Shunshin. Model ten wprawiał
w zakłopotanie nawet posiadaczy Błyskawic. W tym momencie stało
się coś, co załamało Rona do reszty. Harry przywołał swoją
Błyskawicę i taką samą Shunshin jak ta Hermiony, gdy oddał swoją
starą miotłę Ginny, polecieli zaproponować mini mecz gościom z
Japonii. Ron leciał z rekrutować Georga, by zagrać 5v5.
Gdy wszyscy byli już na łące, którą traktowano jak boisko,
wszystkich dobiegł odległy ryk szczególnie dobrze znany przybyszom
z Japonii – Hollowy, oraz charakterystyczne, wszechogarniające
uczucie chłodu i smutku towarzyszące pojawianiu się dementorów.
Wszyscy wiedzieli co ich czeka, bez walki się nie obejdzie. Różdżki
w dłoniach, zanpakuto naszykowane, wszyscy wypatrywali pojawienia
się stworów. Ciszę przed walką przerwał rozpaczliwy tupot małych
stóp, przeplatany krzykiem i płaczem. Z lasu przylegającego do
łąki wybiegła drobna dziewczyna, którą Ginny szybko rozpoznała
– była to Krukonka z jej roku, wnuczka profesora Flitwicka, którą
ze względu na jej zamiłowanie do astronomii, oraz fryzurę
przypominającą wełnę będącą jeszcze na baranie nazwano Aries.
Chwilę za dziewczyną spomiędzy drzew wyskoczyło kilku adjuchasów,
parę dementorów i w dużych ilościach paskudne hybrydy Hollowa i
dementora. Harry nie zastanawiając się długo ryknął: - EXPECTO
PATRONUM! Jakież było zdziwienie czarnowłosego gdy zamiast
srebrzystego jelenia z różdżki wystrzelił lew o smoczych
skrzydłach i grzywą ze smoczych kolców, utworzony ze srebrnej mgły
jak każdy inny patronus. Stwór podbiegł do Krukonki utrzymując
tym samym napastników na stosowną odległość. Nim się wszyscy
odwrócili Rukia w kilku skokach shumpo wysiekła dementory i jedną
trzecią hybryd, resztę załatwił Uryū na sposób quincych .
Pozostało dwóch adjuchasów, Ichigo chcąc się popisać ruszył
spokojnym krokiem naprzód, zdjął Zangetsu z pleców i nim
ktokolwiek się zorientował zniknął, by pojawić się za owymi
Hollowami, jedna szybka Getsuga i po pierwszejej z pozostalych bestii nie było śladu,
drugi okazał się tak szybki, że Kurosaki nie był w stanie go
dogonić w swoim shikai. Już chciał sięgać po bankai gdy kolo
potwora zaczęło się materializować czarne pudło, a następnie
dało się słyszeć Hermionę wypowiadającą zaklęcie: „Sączący
Się, Mętny Herbie. Bezczelny Statku Szaleństwa. Wrzący,
Przeczący, Otępiały, Błyszczący, Sen Utrudniający. Pełzająca
Stalowa Księżniczko. Niezniszczalna Błotna Lalko. Zjednoczcie Się!
Sprzeciwcie Się! Ukażcie Ziemi Jej Niemoc!
Hadō
no kyūjū. Kurohitsugi!”
Zdziwienie
na twarzach ekipy z Shino było bezcenne, a ich miny co do jednej
mówiły coś takiego: Co jest? Ta dziewczyna uczy się Kidō trochę
ponad miesiąc, a używa wysokopoziomowych czarów na równi z
Korpusem Kidō!?
Gdy zdziwienie
ustąpiło zdziwienie Harry posłał swojego patronusa do Kingsleya,
aby powiadomić go o całym zamieszaniu. Dziewczyny sprawdziły czy
ktoś nie jest ranny. Pomocy potrzebowała tylko Aries, ale nie było
to nic czego nie można by uleczyć Sōten
Kisshun,
Inoue.
Po
tych zdarzeniach „talent” Hermiony bardzo zaciekawił Ichigo,
zaczął podejrzewać że ona może go zaprowadzić do jego siostry,
ale nie wiedział jak prosić dziewczynę o pomoc. O tym jak bliskie
prawdy były jego przemyślenia miał się wkrótce przekonać.
* - Duch
miecza Harry'ego to połączenie lwa i smoka. Lew o czarnym futrze, z
nogami pokrytymi łuską oraz smoczymi skrzydłami, ogonem oraz
kolcami gęsto wmieszanymi w grzywę. Jest połączeniem typu
trującego i władającego błyskawicami.
** - Shunshin,
miotły nawiązujące swoją nazwą i szybkością do tytułu
noszonego przez Yoruichi Shihoin – Bogini błysku. Produkowane
również przez klan Shihoin. Nazewnictwo modeli idzie co tysiąc. (
w całości wymyślone przeze mnie)
Omgg... serio?! Jestem tutaj;wnuczką Flitwick, która ma włosy przypominające baranią wełne na głowie?! Rycze ze śmiechu :'D Takie kary za spóźnione rozdziały to mogłabym częściej dostawać xD W każdym razie opowiadanie bardzo mi się podoba^^ jest meega ciekawe i ogólnie dobrze dopracowane ;D Czekam na kolejne rozdziały i serrdecznie pozdrawiam twórców tego cuda :*
OdpowiedzUsuńWeny!
Aries.