Sierpień się skończył. Pierwszego
września, jak co roku wszyscy byli
zajęci szykowaniem się na wyjazd do Hogwartu, mimo to TEN raz miał
się okazać wyjątkowy, zwłaszcza dla
Hermiony. Dowiedziała się od Ichigo,
że ich ojciec będzie uczył Zanjutsu, a młodsze siostry przenoszą
się razem z nim. Aby spotkać się z ojcem przed odjazdem pociągu,
postanowili być już na King Cross na godzinę przed odjazdem
ekspresu.
~~ Z perspektywy Ishina~~
Przede mną i moimi córkami otwierały
się właśnie rota wyjściowe Senkaimonu. Mieliśmy się z Ichigo
spotkać na peronie 9 i 3/4, miał nam tam pokazać swoją siostrę
bliźniaczkę odnalezioną po szesnastu latach od porwania... a ja
miałem jeszcze się spotkać z dyrektorką Hogwartu,
ponieważ miałem tam uczyć. Wrota otwarły się naprzeciw grupki
młodzieży i dwójki około pięćdziesięcioletnich czarodziei. W
owej grupie udało mi się dopatrzyć mojego syna i jego paczkę,
reszty czyli następnych sześciu osób nie znałem wcale choć w
dziewczynie o mahoniowych włosach z kobaltowymi pasemkami udało mi
się doszukać dziwnego a w ręcz uderzającego podobieństwa do
mojej zmarłej żony.
- Ichi-nii, jak minęły wakacje?
– moje młodsze córki rzuciły się bratu na szyję, przyprawiając
go o niezły szok. Ja jako że, byłem od teraz poważnym profesorem
(w Shino nie było nikogo kto nie miałby jakiegoś swojego
dziwactwa), musiałem się ostro hamować żeby nie przywitać Ichigo
kopem z półobrotu lub prawym sierpowym.
- O, Kurosaki-san! Dawno się nie
widzieliśmy. - Orihime jak zwykle uprzejma.
- Cześć tato. Wydawało mi się że
mieliśmy się spotkać za pół godziny?! - odparł zdziwiony mój
pierworodny.
- Ale wiesz że nie wypada się spóźnić
i to pierwszego dnia na nowym stanowisku. - odparłem moralizatorskim
tonem – Widzę że nie tracisz czasu, lato dobrze nie minęło a ty
już masz kilku nowych znajomych. Jak ty się zachowujesz? Twoi
koledzy czują się niezręcznie! Przedstawiłbyś nas sobie -
dodałem z mieszanką rozbawienia i oburzenia, widząc szkarłat na
twarzy syna.
- Masz rację. <<facepalm>>
To są Ginny i Ron Weasleyowie oraz Harry Potter, Poznaliśmy ich
pierwszego dnia praktycznie zaraz po wyjściu na Pokątnej.
- Ichigo pokazywał najpierw na dwójkę rudzielców, a następnie na
czarnowłosego z blizną .
- A kim jest ta dziewczyna, która stoi
koło ciebie braciszku? - spytała Yuzu z dość bezpośrednim
pytaniem w głosie i w oczach. Sam zresztą byłem ciekaw, chociaż
widząc podobieństwo do Masaki to podejrzewałem to co za chwilę
mogę usłyszeć.
- Ojcze, dziewczyny; to jej właśnie
szukaliśmy - odparł bez skrupułów Ichigo
~~ Z perspektywy Hermiony~~
Przysłuchując się rozmowie mojego
brata z tym osobliwym mężczyzną, a konkretniej naszym ojcem,
odniosłam dziwne wrażenie, że mimo
nie okazywania tego Ichigo jest bardzo niezadowolony z faktu,
że to właśnie on będzie uczył jako jeden z oddelegowanych
nauczycieli. Moje obawy potwierdził jeszcze niefrasobliwy sposób
bycia nieumiejętnie skrywany pod maską powagi. Gdy usłyszałam
przedstawianie moich przyjaciół, i oznajmienie że to mnie szukali,
zaczęło się robić trochę dziwnie.
- Córeczko powiedz mi jak cię
nazywano do tej pory, matka nalegała żeby nazwać cię Arashi.
Jestem jednak świadomy że tych kilkanaście lat w innym środowisku
zrobiło swoje. Nie będę nalegał byś nosiła to imię ale chcę
wiedzieć jak się do ciebie zwracać? – gdy tylko ojciec odzyskał
rezon, zaczął mnie wypytywać o wszystko.
- Nazywałam się Hermiona Jane
Granger, ale gdy odkryłam że Ichigo jest moim bratem to on mi
powiedział że miałam się tak nazywać. Żeby jednak się nie
odcinać całkowicie od tego co było, a zwłaszcza tego co mnie
dobrego spotkało zmieniłam imię na: Hermiona Arashi. -
odpowiedziałam podkreślając czas przeszły w pierwszej części
wypowiedzi Gdy skończyłam odpowiadać poczułam jak któraś z
dziewcząt, które jak zrozumiałam są moimi młodszymi siostrami,
wiesza mi się na szyi. Nie minęła chwila a sama zaczęłam
przytulać obie jednocześnie.
- Dzieciaki, porozmawiamy wieczorem,
teraz muszę pogadać z dyrektor McGonnagal. - oznajmił ojciec i
ruszył do pierwszego wagonu, do którego właśnie wsiadała
czarownica w zielonej sukni i dość rzucającym się w oczy
szpiczastym kapeluszu.
~~~Perspektywa Harry'ego~~
Po odłożeniu bagaży,
zajęliśmy jeden z większych przedziałów, który ze względu na
naszą dużą liczbę wydawał się dość mały. Mimo to nie było
to problemem, bo od czego są zaklęcia naginające przestrzeń. Po
zwiększeniu pojemności przedziału, popisała się Yuzu (jedna z
młodszych sióstr Mionki) przeobrażając pomieszczenie w skromny,
ale przytulny i mimo wszystko znacznie wygodniejszy pawilonik
herbaciany, jaki miałem okazję oglądać na fotografiach
przedstawiających Japońskie, klasyczne
wnętrza. Teraz Karin machnęła ręką ( widzę że w Japonii dużą
wagę przykładają do magii bezróżdżkowej), mimo że widziałem
różdżkę przypiętą na opasce do rękawa dziewczyny, po czym
pojawiło się na ścianach kilka żerdzi dla ptaków,
a na jednej od razu usiadł orzeł. Od razu widać,
że magiczny ponieważ upierzenie zauważalnie odbiegało od
„mugolskiej” wersji. Sam skorzystałem
z okazji i wypuściłem mojego feniksa – Musiałem sobie coś kupić na
miejsce Hedwigi, a gdy zobaczyłem tego przyjemniaczka nie potrafiłem
się oprzeć.
Nie mogąc znieść irytującej ciszy zapytałem: - Co
robimy? Pociąg rusza dopiero za jakąś godzinę a w szkole będziemy
późnym wieczorem.
- Shinjitsu ka chōsen ka! (prawda czy
wyzwanie ) - Zaproponowały siostry Hermiony z iście chochlikowatymi
uśmieszkami.
- Dziewczyny mam nadzieję ze to nie
„wersja Shino”, w która się gra pod Kidō przysięgi? - Ishida
chciał interweniować
- Nie pękaj, w Hogwarckie też się
gra pod zaklęciem prawdy – uspokoiłem japończyka.
- To jakie są zasady? - Wystrzelił
podochocony Ron.
- Po nałożeniu czaru, pojawia się
wskaźnik utkany z reishi...
- Zaczyna ten kto rzucał czar, a po
nim „ofiara” pytania lub zadania...
- Można spasować trzy pytania lub
zadania ...
- … ale tylko do minuty od
usłyszenia...
- … potem chcesz czy nie i tak czar
cię zmusi do gadania lub działania...
- … jednak jeśli ktoś okłamie, co
będzie widać musi dać fant, który zależy od pytającego –
Dziewczynki gadały jedna przez drugą, bardzo zadowolone z psoty
którą wykonały na poczekaniu*.
- Zgoda!!! - Nasza paczka zgodziła się
bez mrugnięcia okiem, czasami zastanawiam się czy to jakaś klątwa
Slytherina nałożona na podopiecznych domu Godryka, że nie
potrafimy oprzeć się wyzwaniom zwłaszcza tym strasznie
absurdalnym.
- Ichi-nii, czyń honory – zagadnęła
Yuzu do starszego brata. Ichigo przywołał poduszki , po jednej dla
każdego, po czym ułożył je w kręgu. Usadził nas przeplatając
swoją starą paczkę, siostry i nas w taki sposób by każdy, w
miarę możliwości siedział oddzielony od osób,
które mógłby prosić o złagodzenie pytania. Kazał nam złapać
się za ręce i zaczął intonować formułę:
Promień prawdy,
tchnienie wyzwania
Pływy szczerości, więzy braterstwa
Gdy razem,
nici z kłamania
Gdy połączone, wyzwanie dopełnione!
Wasure rareta
jumon: Daini no sentakushi! Ude no naka de kyōdai ai o chikaimasu!**
Na środku pojawił się jasno niebieski wskaźnik w kształcie igły
kompasu, który poruszał się po wykonaniu kolistego ruchu ręką
przez gracza, który miał akurat turę.
Wypadło na mnie.
- Pytanie czy zadanie? - zagadnął
brat mojej najlepszej przyjaciółki.
- Po gryfońsku, zadanie. – wypaliłem
- Yuzu cię ucharakteryzuje. Dasz się upodobnić do mojego przyszłego szwagra. - Wrobił mnie rudy, przy okazji Rukia się
zapowietrzyła.
No nic, jak grać to grać dałem się wkopać, więc
nie protestuję. Po chwili miałem znacznie przedłużone włosy,
upięte na jakichś dziwnych spinkach, a
dżinsy i skórzana kurtkę zastąpił garnitur. Może i nie krępował
ruchów, ale czułem się w tym dziwnie. Jak by tego było mało,
moje okulary zmieniono na kontakty.
- Rukia-chan, ocenisz podobieństwo do
twojego starszego brata? - spytała moja oprawczyni
- Jak by jeszcze udało ci się
zamaskować tę bliznę, to będzie wyglądał jak wypisz wymaluj
Nii-sama. - zawyrokowała chabrowo-oka
- Kobieto z bastuj, miałaś mnie tylko
upodobnić, a nie robić mi kompletny make over - prosiłem o litość.
W tym momencie pociąg ruszył, a koło naszego przedziału przeszli
dwaj Ślizgoni, którzy nie byli by sobą
gdyby się do nas w jakiś sposób nie doczepić.
- O Pottuś, spoko wyglądasz.
Przedstawisz mnie swojemu styliście – Zapytał Zabini z daleka
wyczuwalnym rozbawieniem w głosie.
- Dobra, ale stawiam jeden warunek. -
odpowiedziałem czarnoskóremu
- Dawaj! - odpowiedział Malfoy.
- Gramy teraz w „Prawda czy Wyzwanie”
przyłączacie się i trzy razy każdy z was musi wziąć zadanie.
- Stoi – odpowiedzieli obaj.
Zakręciłem, wypadło na Draco.
- Jako że musisz wziąć zadanie, a
tak bardzo chcieliście zobaczyć naszego mistrza charakteryzacji
przy pracy... tak więc … Hahahaha, Yuzu czyń swoją magię,
upodobnij go do Aizena – powiedziałem wyrok na blondyna sprawiając
tym samym tej słodkiej czwartorocznej nie lada zabawę.
- Harry, a którą wersją tej
zdradzieckiej małpy go potraktować? - Dopytywała się
karmelowo-włosa.
- Zakamuflowaną – wybrałem tę
wersję, żeby trochę zemścić się na blondynie. Malfoy cholernie
dba o swój wygląd, a w zakamuflowanej
wersji Aizen wyglądał jak ostatnia leluja, przynajmniej według
ekipy z Karakury. Gdy mniejsza i trochę bardziej złośliwa wersja
Hermiony skończyła ze „skazańcem” wszystkich poza
zainteresowanym ogarnął dziki śmiech.
- Hej! Z czego wy się tak śmiejecie?
Diable, gadaj ale już! - Pieklił się Fretka
- Z ciebie Smoku.
Przejrzyj się, bo mi chyba nigdy nie uwierzysz - Zabini cały czas
śmiejąc się podał ofierze naszego kawału lustro.
- POTTER!!! Jak śmiałeś zapłacisz
mi za to - odgrażał się Malfoy.
- Nie drzyj się Smoku. To tylko
zabawa, przecież!!!!!! sam możesz
wymyślić coś w podobny sposób depczące czyjąś godność –
podpowiedział Diabeł z uśmiechem w stylu ”po co się wściekać”
na twarzy.
- Wiesz co masz rację – kręcił i
wypadło na Yuzu. - O nasza mała stylistka – w jego głosie dało
się dosłyszeć żądzę krwi i cierpienia
- Hermiona-oneechan, ja się go boję
- mała przylgnęła do starszej siostry, koło której siedziała.
- Nie bój się, on tylko tak strasznie
wygląda – Mionka pocieszyła małą.
- Jak nie ma się czego bać to dobra.
Chcę wyzwanie, jak wszyscy to wszyscy – nowy animusz wstąpił w
dziewczynkę.
- Diable, nie wiem jak ty ale ja zawsze
chciałem zobaczyć lesbijskiego całusa w wykonaniu sióstr –
głośno zastanawiał się Malfoy.
- A wiesz Smoku że masz rację. Jak
się bawić to na całego – łobuzerski błysk zagościł w oku
czarnoskórego
- Ale z którą? W tym pomieszczeniu są
obecne moje trzy*** siostry. - młoda nie traciła rezonu i starała
się wybić ofiarę swoich poczynań stylistycznych z rytmu.
- Słyszałaś motto mojego kumpla:
Jak się bawić to na całego? - Yuzu niepewnie pokiwała głową. –
To ze wszystkimi! - Nakazał ślizgon w ramach zemsty. Trzeba mu to
przyznać, jest gad cwany. Hermiona posłała mu mordercze
spojrzenie, którego nie powstydziłby
się bazyliszek. Rukia natomiast posłała spojrzenie pod tytułem:
„Jeszcze się policzymy złotko” cwaniaczce,
która przed chwilą ją wkopała w tą akcję. Malfoy natomiast
obserwując małą Kurosaki, która wyglądała jakby szła na
ścięcie wyczarował sobie karafkę ognistej i dwie szklanki, z
czego jedną podał przyjacielowi. Ron mimowolnie obserwując swoją
dziewczynę całującą się z młodszą siostrą ostro się napalił,
co nie uszło uwadze starszej Kurosaki – jej drugie imię: Arashi
(w dosłownym tłumaczeniu znaczy burza) idealnie opisywało jej
usposobienie, a zwłaszcza wtedy gdy ktoś ją wkurzył. Ron, niech
Merlin ma cię w swojej opiece. Hermiona posłała siostrze
porozumiewawcze spojrzenie, nakazując jej tym samym by stanęła za
nią. Tę właśnie chwilę wybrał sobie jakiś czwartoroczniak
który miał wiadomość od profesor McGonagal że prefekci zwykli i
naczelni mają się stawić za piętnaście minut w przedziale
nauczycielskim. Tyle czasu w zupełności wystarczyło by mój kumpel
doznał na własnej skórze czym jest gniew rozzłoszczonej kobiety.
~~Perspektywa Hermiony~~
Co za kretyn z tego Rona! Ślinić się
jak pies na kawał mięsa gdy moja mała siostrzyczka została
zmuszona do pocałowania się ze mną. Na szczęście dałam mu za
swoje, a przy okazji jak to określił mój brat: Czuj się rzucony,
bo to ni mniej ni więcej oznacza wdeptanie w podłogę, gdybyś się
odniósł do niewerbalnego słownika Kurosakich. Od pani profesor
dowiedziałam się że poza przywilejami wlepiania szlabanów i
rozsądnego przyznawania i odejmowania punktów, mieć jeszcze będę
prywatne dormitorium do którego mogę się wprowadzić z dwoma
osobami towarzyszącymi. Jeśli obie moje siostry trafią do
Gryffindoru, to mam nadzieję że Ginny to zrozumie że chcę
nadrobić stracone lata bez nich. Wróciliśmy do gry, na szczęście
nikt już do końca podróży nie wpadł na tak durny pomysł, jak
ten Fretki, ale Zabiniemu też się nie upiekło. Skończył
upodobniony do niejakiego Kaname Tousena****. Żadne z nas nie mogło
się doczekać informacji, jak zostanie rozdzielone moje rodzeństwo
i ich paczka z Japonii.
<< w Hogwarcie>>
- Cieszę się moi drodzy,
że mogę po raz kolejny stanąć przed wami w tym roku... -
Dyrektorka rozpoczęła swoją przemowę. Większej jej części nikt
nie słuchał, uwaga uczniów skierowała się na McGonagal dopiero
gdy wypowiedziała słowa:
- Z powodu wydarzeń zeszłego roku
muszę przedstawić wam kilkoro nowych nauczycieli standardowo
uczonych tu przedmiotów, a dzięki współpracy naszego i
japońskiego departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów,
rozpoczynamy w tym roku program wymiany kulturowej z Japońską
Akademią Magii i Sztuk Duchowych w Shino, skąd przyjechało do nas
trzech wykładowców na stałe. Przedstawię teraz po kolei
wszystkich, a dla uhonorowania naszych gości zacznę od nich: Pani
Yoruichi Shihoin będzie was uczyć Hoho i Hakudy, dyscypliny te
powinny w szczególności spodobać się graczom Quiditcha, gdyż
służą poprawieniu swojej siły, szybkości i zręczności.
Kurosaki Ishin będzie wam przybliżał Zanjutsu, które dla
zrozumienia przez was chociaż ogółu pojęcia pozwoliłam sobie
nazwać „magiczną szermierką” ( spotkało się to z dość
zniesmaczonymi minami wtajemniczonych w zagadnienie). Oraz pan
Hachigen Ushōda który zgodził się wam przybliżać Kidō.
Po przedstawieniu Japończyków,
zaprezentowano jeszcze nauczycieli „przedmiotów ojczystych” :
nauczycielkę transmutacji, nauczycieli OPCM oraz eliksirów (
Slughorn może i lubił uczyć ale w końcu powiedział dyrektorce:
starość nie radość – emeryturo wracam). Wszyscy oni byli
stosunkowo młodzi, jednak mieli jeszcze jedną wspólna cechę: byli
aurorami którzy na wojnie odnieśli obrażenia nie do wyleczenia
nawet przez najlepszych magomedyków. Po zakończeniu przemowy i
przypomnieniu zakazów, które pewnie za najdalej kilka dni zostaną
złamane rozpoczęto Ceremonię Przydziału. Tiara chyba przechodziła
kryzys twórczy, ponieważ nie
zaśpiewała żadnej piosenki. Po zakończeniu przydziału
pierwszorocznych, Flitwick oznajmił że
ma do przydzielenia jeszcze dwie czwartoroczne, które zostały
przeniesione oraz piątkę uczniów z wymiany.
- Kurosaki Karin! - zawołał niski
profesor
~ Bardziej zagmatwanej osobowości nie miał chyba nawet
Potter – mruczała tiara w głowie dziewczyny, jednak tak jak w
przypadku twojej starszej siostry najwięcej jest odwagi
- GRYFFINDOR!!! - Ryknęła tiara po
chwili zastanawiania się . Głośne wiwaty rozległy się po sali, a
czarnowłosa po chwili siedziała u boku starszej siostry.
- Kurosaki Yuzu! - dało się słyszeć
gdy wiwaty ustały.
~ Pracowita i inteligentna to na pewno, mimo
wszystko jest w tobie też coś chochlikowatego. Jednak nie ma tego
tyle by mogło zaważyć.
~ RAVENCLAW!!! Tym razem najgłośniej
wiwatował stół niebieskich, ale nikt nie zauważył samotnej łzy
spływającej po policzku karmelowo-włosej. Zawsze wszystko robiły
razem z siostrą, zawsze w tej samej klasie, razem dzieliły pokój,
nawet chorowały razem . Teraz po raz pierwszy zostały rozdzielone.
- KUCHIKI RUKIA!!! - Profesor tym razem
został zmuszony do użycia zaklęcia sonorus!
- GRYFFINDOR! - kapelusz wydał werdykt
nim dobrze dotknął głowy chabrowo-okiej
- Inoue Orihime! - obyło się bez
czarów nagłaśniających
~ Pracowita, pomocna i przyjacielska –
wyliczała tiara po dotknięciu głowy tej pięknej marzycielki
- HUFFLEPUFF! - oznajmiło nakrycie
głowy nim minęła minuta. Wśród męskiej części uczniów, a
zwłaszcza starszych Ślizgonów dało
się słyszeć pomruki typu: „Taka ślicznotka tylko się tam
zmarnuje”.
- KUROSAKI ICHIGO! - Znów trzeba było
wzmacniać głos.
- Chłopie ty mi ty nawet nie podchodź. Z
kilometra czuć że do ciebie pasuje tylko GRYFFINDOR! - tiara nie
powstrzymała się od komentarza na głos.
Ishida trafił do
Slytherinu a Chad jak większość paczki też do Gryffindoru. Po tym
rozpoczęła się uczta, która jak zwykle była dość długa i
bardzo głośna. Po tym wszyscy udali się do swoich dormitoriów, by
tam zaznać snu przed czekającymi ich następnego dnia zajęciami.
Hermiona dzieliła dormitorium z młodszą siostrą i najlepszą
przyjaciółka. Mieściło się ono w małej wieżyczce nieopodal
wierzy gryfonów … . CDN
* - Podobieństwo Karin i Yuzu do
bliźniaków Weasley zostało zastosowane specjalnie i z
premedytacją, całkowicie oryginalne charaktery dziewczyn nie
pasowały mi do fabuły.
** - Zapomniana inkantacja: wariant
drugi! Przysięga braterstwa broni! - wymyślone przeze mnie
*** - Na potrzeby gagu nawet „prawie”
szwagierkę traktuję jak rodzoną siostrę
**** - Make overy będą mi jeszcze
potrzebne w późniejszych rozdziałach i 2 z nich można uznać jako
nowy image – Harry i Blaise, bo Draco stwierdzi że niszczy mu to
renomę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz