niedziela, 12 marca 2017

ROZDZIAŁ XI

- Mionka, na przyszłość bądź ostrożniejsza! - krzyknął czarnoskóry.
- Dzięki Diable, ale pokaże ci że nie musisz się aż tak o mnie martwić. - mówiąc to posłała chłopakowi figlarny uśmieszek.
- O czym ty kobieto do jasnej cholery gadasz?! - wysapał Blaise atakując kolejnego przeciwnika
- Zaraz się przekonasz. Pokaż swój blask! Mangetsu no miko*. - wyszeptała gryfonka, wyciągając swój sztylet w stronę nieba. W błysku oślepiającego srebrnego światła broń trzymana przez dziewczynę zmieniła się w kapłański kostur zwany shakujo, posiadający dziewięć dzwoniących talizmanów w różnych kolorach, przywieszonych na obręczach przy długim grocie yari.

**** Z perspektywy Blaise'a ****

Hermiona ty jesteś albo szalona albo genialna, ale po jaką cholerę ci ten kostur z dzwoneczkami?! - pomyślałem gdy córka profesora zmieniła sztylet
~~Ten „kostur z dzwoneczkami” to bojowe shakujo, młotku! - odezwał się złośliwy głosik w mojej głowie~~
Kij z tym jak to się nazywa, co jej to da w starciu z tymi potworami? - martwiłem się o dziewczynę która od dłuższego czasu podobała mi się coraz bardziej. Walczyłem nieco na oślep.
~~ Jakich słów użyła, żeby doprowadzić tą broń do stanu jaki widzisz? - pytał głosik~~
Odpowiedziałem mojemu „sumieniu” - tak, to chyba dobre określenie, po czym dodałem – ale co zwykła transmutowana broń tu pomoże?
~~ Jesteś kretynem Zabini! Wiesz czym się różni zanpakuto os zwykłej broni, obojętnie mugolskiej czy magicznej? Wiem że nie, no to ci powiem. Jest to broń specjalnie stworzona do walki z bytami demonicznymi i duchowymi ( dementory, demony i Hollowy bez względu na typ).
Opowiem ci więcej później, a teraz walcz bo robisz z siebie ciamajdę – opierniczył mnie głosik. ~~
Otrząsnąłem się ze stanu gdzie wszystko robi się bezwiednie, doznając przy tym niezłego szoku. Hermiona STAŁA (!!!) w powietrzu równie stabilnie co na ziemi, robięc przy tym niezłą czystkę swoim kijem. Wirowała między stworami niczym w jakimś tańcu wojny. Widząc to powiedziałem sobie:
- „ Blaise, mimo że to świat magii to są jednak rzeczy całkowicie niewykonalne. Cholera jasna, to są chyba haluny po wczorajszej ognistej. Muszę ograniczyć chlanie do urodzin i świąt. Koniec picia pod byle pretekstem, słowo, nawet Merlin mnie nie przekona”
~~ Ja już tego dopilnuje. HA!HA!HA! - znów ten głosik~~
Usłyszałem krzyk, to Hermiona została strącona przez jednego z potworów. Po chwili uderzyła o grunt tracąc przy tym przytomność. Gdy ta sama maszkara która strąciła ją z nieba chciała dokończyć swojego dzieła, poczułem nieopisaną furię. Pchnięty instynktem mocniej chwyciłem miecz i zaatakowałem w wyciągniętą łapę bestii, po czym zasłoniłem dostęp do kobiety która zawładnęła moim ślizgońskim sercem.
Gdy byłem zajęty odpędzaniem napastników znów usłyszałem ów cholerny głos z tyłu głowy.
~~ Skoro tak się zaangażowałeś w ratowanie „księżniczki w opresji”,to ci pomogę. Jednakże pamiętaj jeśli przyjmiesz moją pomoc będziesz musiał wziąć się za ostry trening. Jeśli takie warunki ci odpowiadają wykrzycz wezwanie które ci zaraz podam ~~

Może mi pomóc? W sumie nie mam nic do stracenia, raz kozie śmierć.
- SPRAW NIESPODZIANKĘ !!! BIKKURI BAKO**! - wywrzeszczałem w niebo wezwanie które dźwięczało mi w głowie gdy głosik skończył.
Niezłe było moje zdziwienie, gdy elegancka katana zmieniła się w siejący grozę mugolski gatling.


C.D.N
* - Mangetsu no miko (jap. Kapłanka księżyca w pełni) - imię miecza Miony
**- Bikkuri bako (jap. pajac z pudełka) imię miecza Blaise'a

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz